Wolność słowa, krytyka a zniewaga
2022-02-26, Adwokat Kamil Draga
Zagadnienie dozwolonej krytyki funkcjonariusza publicznego, czyli władzy (a także "zwykłego" obywatela), granice wolności słowa, po po przekroczeniu których jest zniewaga i odpowiedzialność za słowa (także materialna) to temat rzeka.
Trudno postawić jednoznaczną tezę kto, komu i co po prostu może powiedzieć wprost bezpośrednio czy pośrednio np. w formie wpisu w internecie - wszak sporo zależy też od tego w jakim kontekście słowa są wypowiadane, czym były wywołane oraz w jakim celu taka wypowiedź padła.
Każdy wypowiadający się musi także pamiętać o tym, że nieostrożne szafowanie słowem (pismem) może spowodować przynajmniej odpowiedzialność cywilną związaną z tzw. naruszeniem dóbr osobistych innej osoby, połączoną z koniecznością zapłaty na jej rzecz lub np. cel dobroczynny zadośćuczynienia pieniężnego. Jednak w skrajnych przypadkach pojawić się może nawet odpowiedzialność karna wynikającą z ewentualnego popełnienia przestępstwa zniesławienia lub zniewagi. Jakkolwiek w mojej praktyce adwokata nie spotkałem się z sytuacją, aby skazana osoba była karana karą pozbawienia wolności, niemniej już sam fakt skazania to dla szeregu osób dość istotny problem.
Z pewnością także trzeba wspomnieć, że o ile istnieje prawo do formułowania ocen o czyimś postępowaniu, w tym władzy publicznej, to oczywiście wyrażanie takich ocen także nie jest czymś nieograniczonym i pozbawionym zupełnie jakichkolwiek granic. Po prostu taka ocena łatwo może być potraktowana jako stwierdzenie faktu, który już niekoniecznie będzie miał odbicie w rzeczywistości.
Problematyka ta jest rozstrzygana w orzecznictwie sądowym - jeden z ciekawych wyroków omawia publikacja pod poniższym linkiem:
https://www.prawo.pl/prawo/wolnosc-slowa-to-nie-grozby-i-obrzucanie-wulgaryzmami,513650.html?_ga=2.28199864.562003371.1645872202-1829882563.1613731260